You Tube >> Kanał e-przemek.pl

Bieg Rzeźnika 2016 - debiut w ultra

środa, 15 czerwiec 2016 05:13 Written by  Przemek

Jak to mówią, "Jak się marzy, to się zdarzy". Rzeźnik 2016. W końcu! Oficjalnie 82 km, według moich wyliczeń 86,5 km po naszych pięknych Bieszczadach. W ciągłym niedoczasie, zmęczeniu, kryzysach, w słońcu, deszczu, błocie...i najmilszym towarzystwie partnera Wojtka! Dłuższa, zmodyfikowana wersja kultowej trasy. Nie będę opisywał, co czułem, bo nie da się opisać kilkukrotnego umierania i odradzania się na nowo. W limicie czasowym na wersję Hard Core (100km) zmieściliśmy się, niestety(!?) rozsądek wygrał i tylko Wojtek zapuścił się dalej. Bo Wojtek jest GIGANT!!! Nasz czas na mecie to 12h 26min 11sek. Gdybym miał 15 minut więcej na przemyślenia, prawdopodobnie, rozsądek by nie zwyciężył. Prawie 3900m przewyższeń, czyli pomijając sam dystans, jakieś 2,5 raza z parkingu w Palenicy na wierzchołek Rysów. To wszystko w 12,5 h. Finalnie 159 miejsce na 778 startujących par. I co najważniejsze, następnego dnia daliśmy radę iść w góry, co nie jest typowym objawem po zakończeniu tego biegu! Się DA! Nawet chłopaki z nizin mogą :) 

 Galeria Rzeźnika:

Marta także zadebiutowała w prawdziwym biegu górskim... i jak to Marta znalazła się od razu w pierwszej dziesiątce, a była dokładnie 8 w swojej kategorii wiekowej, pokonując 30 km trasę z przewyższeniami około 1100m w 3h 50 min 52 sek. Miejsce 361 na 985 osób. Nie przestanie mnie zadziwiać, szczególnie, że wystartowała jako pierwsza, ale od końca... Przebiegła linie startu na SZARYM KOŃCU (widziałem!) i z tego wynikałoby, że wyprzedziła 600 osób!!!!!

Galeria Rzeźniczka:

Ach... i mieliśmy swoich najlepszych kibiców - dzięki Wojtek i Ewa!!! Zawsze możemy na Was liczyć!

Rady (wiem, że jest ich milion w necie, ale nigdy więcej nie będę mógł spisać najważniejszych rzeczy jako debiutant,  więc...:):

  1. Najważniejszy jest partner! W parze zawsze jest ten lepszy i ten gorszy. Lepszy musi być wyrozumiały, gorszy musi po prostu pociskać na granicy możliwości!
  2. Trzeba jeść! I to nie żele, tylko normalne jedzenie. Co wejdzie, bo nie zawsze wszystko wchodzi...
  3. Buty! Nie może być nawet najmniejszego dyskomfortu przed startem, bo w trakcie biegu drobny dyskomfort przerodzi się w ból.
  4. Zaczynamy bardzo sprawnie, ale z umiarem, tak, aby na końcu móc wciąż sprawnie biec na zbiegach i poprawiać sobie morale dziesiątkami wyprzedzanych par.
  5. Na podejściach idziemy swoje - wg mnie nie przyspieszymy, a możemy się zapultać!!!
  6. Nie zatrzymujemy się w trakcie kryzysu, który w końcu minie. Powoli idziemy, ale idziemy!!!
  7. Jak najkrócej na przepakach. 10 minut, to co najmniej 1 km w trudnym terenie!
  8. Z rzeczy zostawionych w przepakach (oprócz gotowanych jaj) prawie nie korzystałem, w związku z czym wciąż nie wiem, co tam powinienem włożyć. Zapasowe skarpety, koszulki, majtki, odżywki - wszystko zostało nietknięte, nawet okulary przeciwsłoneczne!
  9. Kluczowa jest pogoda! Jak jest chłodno - biegnij po swoje.
  10. Jeżeli podejmujesz decyzję o przebiegnięciu hard core'a, to na mecie klasycznego rzeźnika nie kalkuluj. Jesteś tak zmęczony, że głowa słabo działa i żadna decyzja nie jest racjonalna! Idź na żywioł (ja tego nie zrobiłem :)
  11. Kamerki, głośniczki, słuchaweczki i inne - zostaw w domu!

Na zakończenie pozdrowienia dla miłej brygady Orange! Było git!

Galeria Wypadów pozostałych:

(Sanok - tama + Jawornik wejściem od Wetliny)

Joomla Extensions