You Tube >> Kanał e-przemek.pl

Colors of Iceland 2018

sobota, 04 sierpień 2018 21:46 Written by 
Foto: Mariusz Kozłowski Foto: Mariusz Kozłowski

Tytuł do wpisu zaczerpnąłem z islandzkiego albumu, który znalazłem na półce w jednym z gospodarstw agroturystycznych. Wyobrażałem sobie, że wrócę do domu z podobnym zasobem zdjęć przedstawiających pełną paletę barw oferowaną przez tę z pozoru deszczową i pochmurną wyspę. Zdjęcia może nie są tak tęczowe, jak we wspomnianym albumie, niemniej jednak uznałem, że warto się nimi podzielić i być może kogoś zainspirować do odwiedzenia tej barwnej, acz chłodnej wyspy

Opisów wycieczek, przestróg i rad związanych z tym krajem w necie powstało już tak wiele, że nie jestem  stanie o nic ich uzupełnić. Potwierdzam, kraj przepiękny, zróżnicowany i kolorowy.

Może gdybym mógł dać jedną jedyną radę dla leniwych planerów , to dałbym dwie:

1. Wypożycz samochód 4x4, nawet mniejszych rozmiarów, jak Toyota RAV4

2. Zainstaluj na telefonie apkę "Be Iceland" i naucz się jej używać. 

Reszta przyjdzie sama, z dnia na dzień. (Remark: oczywiście zawsze lepiej jest mieć Mariusza, który wszystko ogarnia, ale z apką już się nie zginie)

Te dwa spełnione warunki, nie wliczając konieczności dostania się na wyspę, pozwolą zobaczyć miejsca i rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zobaczyć w żadnym innym zakątku świata. Od zatłoczonych od turystów atrakcji, które de facto nie są ciekawe, do pustkowia, na którym można samotnie spędzić noc odpoczywając w namiocie rozbitym nieopodal wodospadu o rozmiarach Wodogrzmotów Mickiewicza powiększonych siedmiokrotnie pompką Pana Kleksa.

Samochód. Gdybyśmy nie odbierali go w nocy, chociaż na Islandii trochę ciężko o prawdziwą noc o tej porze roku, to pewnie przeraziłbym się jego stanem już pierwszego dnia. A tak, przeraziłem się stanem samochodu dnia drugiego. Ciężko było ocenić jego wiek, 15-20 lat (?). Rura wydechowa oddawała spaliny z przodu. Generalnie nie można było otworzyć drzwi tak, aby się same nie zamykały, nawet stojąc "z górki", czyli teoretycznie grawitacja powinna te drzwi sama zamknąć. Blokada prawych przednich drzwi nie funkcjonowała, co oznacza, że przez wszystkie dni pobytu nasze plecaki i dokumenty w samochodzie w zasadzie były ogólnie dostępne. Dźwięki wydawane przez samochód w czasie przejazdu szutrowymi drogami napawały strachem, że ten wehikuł zaraz się nam rozleci. Trzeba jednak przyznać, że RaVki dawały radę. Piszczały, skrzeczały, ale po górach dawały z siebie tyle ile trzeba i przede wszystkim dawały pełną radochę. Oprócz jednego incydentu z przedziurawioną oponą, którą zmieniliśmy w kilkanaście minut, nie wydarzyło się nic, co mogło nas zatrzymać.

Piękne panoramy: 

 

 

 Z wrażeń najmniejsze zrobił na mnie sam Rejkiawik i okolice. Zwiedzanie szumnych nazw jak Blue Laguna, czy jakiś Golden Circle nie powinny wymagającemu turyście zająć dłużej niż jeden dzień czasu. Kolejna zasada: Im dalej od stolicy tym ciekawiej.

  

 

 Odpowiednikiem kościołów w Polsce, na Islandii są wodospady. Gdziekolwiek się nie obejrzysz, widnieje kolejna atrakcja turystyczna w postaci najwyższego, najdłuższego, najstarszego, najpiękniejszego, najbardziej kolorowego, naj-, naj-, naj- wodospadu. I niektóre rzeczywiście są zjawiskowe.

  

 

 Z Islandii niedaleko musi być do piekła. Wszystko tam aż buczy i syczy. Gdzie to w Polsce są te źródła geotermalne? W Toruniu?

  

 

 Osobliwości i miejsc, które odbierają mowę jest wiele.

  

 

Największy w Europie lodowiec Vatnajökull i wszystkie w jednym miejscu widoczne zjawiska z nim związane. Pan od geografii byłby bardzo z nas dumny, gdyby dowiedział się o naszych zainteresowaniach.

  

 

 Dająca tyle radochy jazda trzeszczącymi 4x4 po niekończących się szutrach.

  

 

Snæfell Mountain - the highest mountain in Iceland outside the big ice caps. Snæfell is 1833 meters high.

 

 

I coś, co nie powinno mieć miejsca na Islandii. 

  

  

To tyle z kronikarskiego obowiązku!  Zapraszam też do obejrzenia długiego rodzinnego filmu!

 

Media

Joomla Extensions